Zatopiona w myślach podczas przeglądania tej niezwykłej publikacji powzięłam odważne postanowienie wypróbowania wszystkich tych przepisów. A zaczęłam od kandyzowanych plasterków pomarańczy, wykorzystywanych do świątecznych ciast, dzięki którym w całej kuchni rozgościł się na długo słodki, świąteczny zapach. To właśnie między innymi za te słoneczne owoce tak bardzo lubię zimę...
Kandyzowane pomarańcze
2 pomarańcze
1,5 szklanki wody
1 szklanka cukru
Pomarańcze pokroić na plasterki o grubości 5 mm. Do szerokiego garnka wsypać cukier i wlać wodę. Zagotować mieszając, do rozpuszczenia się cukru. Wrzucić plasterki pomarańczy i gotować na średnim ogniu. Podczas gotowania odwraca plasterki. Gotować przez godzinę lub nawet dłużej, pomarańcze powinny zrobić się szkliste, a z wody i cukru powinien powstać gęsty, klejący syrop o cudownym pomarańczowym smaku. Gotowe plasterki można przełożyć do zamkniętego słoiczka i trzymać w lodówce.
* Przepis pochodzi z książki Doroty Świątkowskiej "Moje wypieki".
Zdradź mi proszę, jak Ty robisz takie zdjęcia. W końcu nie używasz żadnych lamp i "niewiadomojakiego" sprzętu, a wychodzą Ci fotografie, które smakują, pachną, jakby nie były fotografiami. Podziwiam.
OdpowiedzUsuń