Od dzieciństwa marzyłam o tym, by zostać pisarką. Z zamiłowania do notowania, spisywania, zapamiętywania i odgrzebywania rozmaitości powstał ten blog, gdzie publikuję notatki kulinarne, fotografie ręcznie wykonywanych drobiazgów, recenzje przeczytanych książek, obejrzanych filmów i to wszystko, co na co dzień mnie zachwyca.


9 stycznia 2012

o popołudniowym przypływie twórczych inspiracji i marzeniach o prawdziwej zimie


Nic nie zapowiadało mojego dzisiejszego popołudniowego tworzenia i nagłego przypływu inspiracji. Wszystko zaczęło się całkiem niespodziewanie. Od zmywania poobiednich naczyń i natrafienia na metalową puszkę po świątecznych rurkach waniliowych. Choć przeznaczona była do wyrzucenia, pomyslałam, że przyda się na moje farby, albo pastele. Wyciągnęłam wiklinowy kufer z malarskimi akcesoriami, odgrzebałam powoli już wysychajace pastele i przełożyłam do nowego pojemnika. Miałam odłożyć wszystko na miejsce, gdy naszły mnie niespodziewane wyrzuty sumienia, że tak rzadko maluję, a potem pojawiła się myśl, że przecież pastele kruszeją i wkrótce nie będą już nadawały się do wykorzystania.
I tak ani się nie obejrzałam a już mazałam po śnieżnobiałym, grubym fakturowanym papierze.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz