Od dzieciństwa marzyłam o tym, by zostać pisarką. Z zamiłowania do notowania, spisywania, zapamiętywania i odgrzebywania rozmaitości powstał ten blog, gdzie publikuję notatki kulinarne, fotografie ręcznie wykonywanych drobiazgów, recenzje przeczytanych książek, obejrzanych filmów i to wszystko, co na co dzień mnie zachwyca.


14 listopada 2011

o zapamiętywaniu, muzyce i lekcjach baletu

Są takie chwile, które niewiadomo dlaczego niewiarygodnie głęboko pulsują w pamięci, i takie, o których szybko zapominamy, a po latach choćbyśmy chcieli, nie jesteśmy w stanie odtworzyć pojedyńczego choćby szczegółu jakiejś ważnej rozmowy, spotkania czy wydarzenia...
Kiedyś usiłowałam sobie przypomnieć jedną z moich pierwszych randek. Jednak prócz tego, że był duszny, burzowy czerwiec pamietałam tylko jedno zadane mi pytanie - o ulubioną muzykę. Z perspektywy czasu nie dziwi mnie już, że ten właśnie szczegół tak mocno zapadł mi w pamięć. Trzeba Wam wiedzieć, że utalentowana wokalnie, ani też obdarowana słuchem muzycznym nigdy nie byłam. W tamtych czasach nie słuchałam prawie wcale muzyki. W tej dziedzinie niewiele mogłam powiedzieć, a już z pewnością niczym szczególnym nie mogłam się pochwalić. Nie lubiałam ówczesnych przebojów kultury masowej, nie widziałam sensu w szukaniu czegoś swojego. Aż pewnego dnia, nieoczekiwanie od syna przyjaciół moich rodziców dostałam płytę z utworami Jana Sebastiana Bacha. Nie pamiętam imienia tego chłopaka, nie pamiętam nawet jego twarzy, tylko siebie namiętnie wsłuchującą się w te klasyczne arcydzieła, z których niewiele wtedy rozumiałam. Dziś śmiało mogę stwierdzić, że gdyby nie tamten niespodziewany podarunek nie zapisałabym się do grupy baletowej i nigdy w życiu nie zatańczyłabym na prawdziwej scenie do Bachowego menueta, nie nauczyłabym się wykonywać assemblé, demi-plié revelé, chassé, frappes, sauté i najtrudniejszego tour en l’air, nie pokochałabym francuskiego i rosyjskiego (moja nauczycielka była z pochodzenia Rosjanką)...

Tak wiele zawdzięczamy przypadkowym ludziom. A czasem coś podarowanego komuś bez szczególnego powodu może odmienić czyjeś życie. Dlatego warto odrzucić kompleksy, uprzedzenia i podarować lub choćby powiedzieć tym, którzy nas otaczają coś miłego, co od dawna myślimy, ale nie przyszło nam do głowy by to wyartykułować. To nie tylko poprawi nam nastrój, ale też zburzy dystans, jaki sami tworzymy.

P.S. Chętnie pochwaliłabym się swoimi fotografiami z czasów baletowych, ale aparaty cyfrowe nie były jeszcze tak popularne jak dzisiaj, a jedyne zdjęcia z tamtego okresu są w moim albumie. Voilà .



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz