Od dzieciństwa marzyłam o tym, by zostać pisarką. Z zamiłowania do notowania, spisywania, zapamiętywania i odgrzebywania rozmaitości powstał ten blog, gdzie publikuję notatki kulinarne, fotografie ręcznie wykonywanych drobiazgów, recenzje przeczytanych książek, obejrzanych filmów i to wszystko, co na co dzień mnie zachwyca.


6 lutego 2012

o współczesnym angielskim kinie kostiumowym

Film, o którym chcę opowiedzieć, to oglądana przeze mnie ostatnio "Księżna" w reżyserii Saula Dibba.
Oparte na faktach, anglosaskie dzieło przywodzi na myśl klasykę XIX-wiecznej rosyjskiej prozy - "Annę Kareninę" Lwa Tołstoja. Z podobną autentycznością obie historie angażują i skupiają uwagę widzów na nieszczęśliwym losie głównych bohaterek. W jednoznacznie feminizującej narracji autorzy zwracają uwagę na bezlitosną rzeczywistość wyższych sfer, która karze pięknym, inteligentnym arystokratkom wybierać między miłością, a obowiązkami, między wolnością a konwenansami. Mimo zbieżnego rdzenia tematycznego, różnica między utworami jest kluczowa i paradoksalnie wypływa z oczywistego podobieństwa. To samo olbrzymie pragnienie wyswobodzenia się z patriarchalnej struktury, jedną kobietę uskrzydla dodając sił na ucieczkę od niekochającego, szorstkiego męża i matczynych obowiązków, drugą zmusza do wyrzeczenia się własnego szczęścia i podjęcia pierwszej świadomej i odpowiedzialnej decyzji.
Ofiara, którą składa księżna Georgiana z własnego szczęścia, daje jej spokój, którego Annie Kareninie nie dane było zaznać.
W poruszający sposób współczesne brytyjskie kino kostiumowe wskrzesza historię XVIII-wiecznej księżnej Devonshire oblekając ją w przesłanie niezwykle uniwersalne i nienaznaczone mijającym czasem.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz