Od dzieciństwa marzyłam o tym, by zostać pisarką. Z zamiłowania do notowania, spisywania, zapamiętywania i odgrzebywania rozmaitości powstał ten blog, gdzie publikuję notatki kulinarne, fotografie ręcznie wykonywanych drobiazgów, recenzje przeczytanych książek, obejrzanych filmów i to wszystko, co na co dzień mnie zachwyca.


30 stycznia 2012

o odpoczynku pośród książek, pierwszym tegorocznym śniegu i zbożowych wypiekach

Ubiegłe sobotnie popołudnie było doprawdy zimowe. Mroźne styczniowe powietrze unosiło płatki spadającego śniegu wysoko nad ziemią. Cały grudzień czekałam na śnieg, a on kapryśnie pojawił się w najmniej odpowiednim momencie - akurat w czasie moich uniwersyteckich zmagań egzaminacyjnych. W sobotni wieczór, po trudach wielogodzinnego intelektualnego wysiłku, zawędrowałam wraz z siostrą na poddasze jednej z krakowskich kamienic, gdzie mieści się pewna przytulna księgarnio-kawiarnia. Już sam widok przestronnego pomieszczenia z regałami po brzegi zapełnionymi książkami uspokaja mnie i wycisza egzaminacyjne emocje. Nie pamiętam jak dużo czasu spędziłyśmy w tamtej księgarni. Pamietam za to cicho wydobywającą się z głośników delikatną muzykę, zapach białej kawy wędrujący pomiędzy drewnianymi stolikami w kawiarnianej części księgarni, jej głęboki i szlachetny aromat wymieszany z zapachem wiśni serwowanych jako składnik tamtejszych wypieków. Pamietam, że usiadłyśmy na wysokich drewnianych krzesłach, moja siostra ze stosem podróżniczych magazynów, pełnych imponujących fotografii czyichś wysokogórskich wspinaczek, ja z wojenną powieścią intuicyjnie zabraną z księgarskiego regału.
Pamiętam, że otworzyłam tę książkę i zatopiłam się w niej bez pamieci, na wiele następnych minut, a może nawet godzin. Serdecznie polecam.


"Zaczął sypać śnieg, piękny jak w bajce. Jakby niebo nie mogło się zdecydować czy całkiem się go pozbyć, czy jeszcze poczekać. Spadł jeden płatek, potem drugi, sześć, siedem płatków naraz. Wreszcie rozpadało się na dobre. Kiedy pada śnieg, myślała Emma, patrząc jak popołudnie znika w delikatnej, lecącej z nieba bieli, to nie może się zdarzyć nic strasznego. Wszystko co nagłe, gwałtowne, zamazuje się i zaciera..."
/Sarah Blake "Niedoręczony list", s. 129/
 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


 
Śniadaniowe batoniki zbożowe


puszka mleka zagęszczonego słodzonego
250 g płatków owsianych górskich
75 g wiórków kokosowych
100 g suszonej żurawiny
125 g mieszanki nasion (pestki dyni, słonecznika, sezam)
125 g niesolonych fistaszków lub orzechów laskowych


Mleko w puszce podgrzać w garnuszku, ale nie do zagotowania. W misce wymieszać wszystkie suche składniki, dolać ciepłego mleka, dobrze wymieszać. Formę o wymiarach 23 x 33 cm wyłożyć papierem do pieczenia, na to wyłożyć przygotowaną mieszankę, wyrównać powierzchnię, oraz lekko ugnieść. Piec ok. 1 godziny w temperaturze 150 stopni. Po wyjęciu i przestudzeniu pokroić na prostokątne batoniki.
Smacznego!







* Przepis pochodzi z książki Nigelli Lawson "Nigella Ekspresowo". Podczas przyrządzania śniadaniowych smakołyków bardzo pomocne były również dla mnie wskazówki Joasi i Olci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz